Co jakiś czas (średnio 10 minut) pyta mnie ktoś, dlaczego ta księgarnia nazywa się Bookowski i czy to ma coś wspólnego z tym pijakiem Bukowskim? Otóż. Tak. Na grzbiety książek (wtedy w dużo ładniejszym wydaniu) Charlesa gapiłam się w każdej księgarni myśląc o tym, że nie czytałam żadnego pisarza amerykańskiego i że kiedyś trzeba będzie. I było. W skrócie zupełnym – tak, zaprzyjaźniliśmy się. Od ni
elubianego przez wielu “Listonosza”, w którym cenię zapędy pisarza wkurwionego na nierówności społeczne, na życie nizin socjalnych. Tak to czytałam. A scenę, w której listonosz brnie przez ocean deszczu mam wyrytą w którymś płacie mózgu. Nie mam sentymentu do “Kobiet”, lubię “Szmirę”, zadumałam się wreszcie nad “Hollywood”, w którym Bukowski z żoną obserwują zgniły światek miasta marzeń. A z przyjęć wychodzą całkiem wcześnie, bo trzeba nakarmić koty. Lubię o Bukowskim myśleć w całości. Od zaangażowanego postmana, przez detektywa Nicka Belane’a poszukującego Celina (bo Hemingway nie żyje), samotnego pisarza-pijaka, kolesia szukającego ludzi, ale skutecznie ich do siebie zniechęcającego, aż po starszego, żonatego kolesia z kotami. Co jeszcze? Lubię tę lapidarność, absurd, dystans do rzeczywistości i zjawisk.
Rodzina Bukowskiego pochodzi z Niemiec z terenów dzisiejszej Polski. Babka Emilia pochodziła z Danzig. On sam w wieku trzech lat przeniósł się z rodzicami do Los Angeles i zmienił imię z Heinrich na Charles. Zmarł na białaczkę, był alkoholikiem, parę razy z tym walczył. Pisarz płodny, poeta i prozaik. słyszałam kiedyś legendę, że odwiedził raz Polskę. A może to chodziło o Henry’ego Millera… To nie jest tak, że kocham bezwarunkowo Bukowskiego. Ale jest dla mnie ciekawostką. I cały czas myślę, że dużo pisał o tym, że może i Ameryka to kraj marzeń, jak śpiewa Barbara Streisand u Duck Sauce’a “this is a place of opportunities”, ale sporo z tych marzeń i szans trafia szlag, alkohol i depresja.
Bukowskiego w Polsce wydaje Oficyna Literacka Noir sur Blanc, a tłumaczą sami mężczyźni: Jan Krzysztof Kelus, Robert Sudół (który lubi “Kobiety”, a nie lubi “Listonosza” 😉 ), Michał Przybysz, Lesław Ludwig, Marek Fedyszak, Tomasz Mirkowicz, Jacek Lachowski; poezję: Leszek Engelking, Piotr Madej, Michał Kłobukowski, Marcin Baran, Dobrosław Rodziewicz.
ps. No pewnie, że Bookowski to nie Bukowski. Chociaż myśleliśmy o tym. Ale wtedy pod ladą musiałby lać się twardy alko, na ladzie podawalibyśmy ciężki egzystencjalizm, a pracę kończyli nad ranem. A my jednak kochamy się w literaturze dziecięcej, prozie wspanialej, poezji ptasiej, komiksie czy typografii. Więc nie tylko Bukowski. Ale skorzystałam z okazji, żeby porozwodzić się o Charlesie, bo trzeba od czasu do czasu 😉